Bajki a różnorodność

Bajki a różnorodność świata

W ciągu ostatnich dwóch dekad kino zmieniło się nie do poznania. Miejsce produkowanych seryjnie filmów akcji z niezniszczalnymi mięśniakami a la Schwarzenegger i komedii romantycznych w typie Pretty Woman przejęły wysokobudżetowe produkcje o superbohaterach i… filmy animowane.

Szlak przetarło Toy Story (1995), które jako pierwsza bajka doczekało się sequela (1999). Kolejne tytuły, inicjujące nowe, co najmniej trzyczęściowe serie, to Shrek (2001) i Epoka Lodowcowa (2002). Z czasem do tego grona (serii animowanych z co najmniej trzema osobnymi filmami) dołączyły MadagaskarAuta oraz Kung Fu Panda. Wyodrębnił się też nowy trend – bajki przesiąknięte folklorem innych, mało popularnych na Zachodzie kultur.

Fenomen ten pojawił się już pod koniec XX wieku. W Pocahontas (1995) poznaliśmy zwyczaje Indian Ameryki Północnej, a w Mulan (1998) historię Państwa Środka, czyli Chin. W Spirited Away (2001) zapoznaliśmy się z tradycją japońskiego szinto, w Madagaskarze (2005) przybliżono najmłodszym florę i faunę Afryki (idąc śladem Króla Lwa z 1994 roku), a w Kung Fu Panda (2008) zgłębiono tajniki chińskich sztuk walki i tamtejszych symboli narodowych.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Akcja Lilo i Stitch (2002) rozgrywa się na Hawajach, Mój brat niedźwiedź (2003) na Alasce, Kraina Lodu (2013) przywodzi na myśl folklor norweski, Moana (2016) to piękna opowieść z mitami polinezyjskimi w tle, a Coco (2017) oparto na tradycji meksykańskich obchodów Dia de Muertos. Filmów animowanych z różnych stron świata powstało tak wiele, że nie da się ich wszystkich od razu z pamięci przytoczyć…